poniedziałek, 23 lutego 2015

Dzień po pogrzebie

Po śmierci mamy niemal zapomniałem, że życie to coś więcej niż kontemplacja! Pozostałą garstkę mojego 'bywalstwa' stanowi przecież 's-z-k-o-ł-a' - choć czymże ona jest w zestawieniu z chłodnym przemijaniem?
Poniżej fragment sztuki, nad którą pracuję od kilku miesięcy - Skrzypek na Dach(a)u:


[LEJZAR WOLF]
nieśmiale przechodząc do sedna
Podejrzewam, że wiesz
Dlaczegom cię tu wezwał.

[TEVYE]
A tak, wiem, wiem.
stanowczo
Ale to nie ma o czym dyskutować.

[LEJZAR WOLF]
Er... Tevye -
Ja wiem, jak ty się czujesz,
Ale, er...
Po tym wszystkim,
I tak zostanie ci jeszcze kilka.

[TEVYE]
Ah, więc to tak!
Dzisiaj chcesz jedną -
Jutro zażądasz dwóch.

[LEJZAR WOLF]
pełen zdziwienia
Dwóch?
A co ja bym zrobił ze dwoma?

[TEVYE]
To samo co z jedną!

[LEJZAR WOLF]
Er… Tevye.
To naprawdę bardzo dla mnie istotne.

[TEVYE]
Czemu to dla ciebie bardzo istotne,
Reb Lejzar?

[LEJZAR WOLF]
Szczerze mówiąc, Reb Tevye
Dlatego...
Żem niebywale samotny…

[TEVYE]
również zdziwiony
Reb Lejzar,
O czym ty mówisz?
Jak mała menorka może ci dotrzymać towarzystwa?

[LEJZAR WOLF]
Mała menorka? To tak ją nazywasz?

[TEVYE]
No przecież nią jest!

[LEJZAR WOLF]
O czym ty wygadujesz Reb Tevye?
To ty nic nie wiesz?

[TEVYE]
poddenerwowany
Oczywiście, że wiem!
Chodzi przecie o moją małą pozłacaną menorkę!
(…)
Tę którą chcesz ode mnie kupić.
Moją menorkę!

[LEJZAR WOLF]
Twoją menorkę, ażebym nie był samotny?
(…)
Ja mówię... Ja mówię o twojej,
O twojej córce…
O twojej córce Tzeitel!

[TEVYE]
O mojej córce Tzeitel?

[LEJZAR WOLF]
Oczywiście, że o twojej córce Tzeitel!
W każdy czwartek widuje ją w moim urzędzie.
spokojnym, poważnym tonem
I muszę przyznać, Reb Tevye,
Że wywarła na mnie niemałe wrażenie.
Bardzo dobre wrażenie.
Reb Tevye, lubię ją…
Czemu by tak nie podać sobie dłoni i nie zawrzeć umowy?
Będę… dla niej dobry;
Tevye... ja…
Lubię ją – bardzo.
Więc? Co myślisz?

[TEVYE]
do Lejzara
Co myślę? Huh?
Zamrożenie sceny. Lejzar bez ruchu, Tevye do siebie
[TEVYE]
na przemian, przyglądając się Lejzarowi i publice
Nigdy go nie lubiłem.
I cóż tu robić?
Można zamienić z nim słowo lub dwa,
Jeśli się chce sprzedać sąsiada albo menorę…
Ale z drugiej strony,
Nie wszyscy muszą być uczciwi,
A z prezesem Judenratu -
Moja córka nigdy nie doznałaby już głodu…
Być może źle go oceniłem,
Być może gdzieś w środku -
To wciąż człowiek.
I lubi ją!
Może zabierze ją ze sobą z getta.
Co myślę?
Lejzar w ruchu, oboje z entuzjazmem
[TEVYE]
Umowa stoi! 

[LEJZAR WOLF]
pełen zdziwienia
Co? Zgadzasz się?

[TEVYE]
Zgadzam się!                                                                                      

[LEJZAR WOLF]
Oh, Tevye! 
Sprawiłeś, że jestem szczęśliwszym człowiekiem!

[TEVYE]
z uśmiechem
Dobrze.

[LEJZAR WOLF]
wyjmując butelkę
Wypijmy za to.

[TEVYE]
Dlaczegoż by nie?

[LEJZAR WOLF]
Twoje zdrowie!

[TEVYE]
powstrzymując toast
Nie, przyjacielu. Twoje zdrowie!

[LEJZAR WOLF]
Nasze zdrowie!

[TEVYE]
Za naszą umowę!
czwarta kolejka

[LEJZAR WOLF]
Za nasz dobrobyt.
piąta kolejka
Za nasze zdrowie i szczęście!
szósta kolejka

[TEVYE]
I najważniejsze z nich!

[LEJZAR WOLF]
Er...

[TEVYE]
Cóż...
By żyć! By żyć!
Le'cheiim!

szósta kolejka