czwartek, 18 czerwca 2015


„Czy już słyszysz ludu śpiew ”


Czy już słyszysz ludu śpiew -
Śpiew Polski wolnej jak ze snów?
Oto jest wielce naród zły,
Co nie pozwoli skuć się znów!

Usłysz bicie naszych serc,
Echa tętniące z naszych głów -
Nad jutrem swą zaciśnij pięść --
-- słowa prawdy zmów!

Czy pomożesz w eskapadzie
Która ku wolności lgnie
By gdzieś na barykadzie
Podać rękę choćby mnie

Gdy kradną twe sny
Do walki stań by – ustrzec się!

Czy już słyszysz ludu śpiew -
Śpiew Polski wolnej jak ze snów?
Oto jest wielce naród zły,
Co nie pozwoli skuć się znów!

Usłysz bicie naszych serc,
Echa tętniące z naszych głów -
Nad jutrem swą zaciśnij pięść --
-- słowa prawdy zmów!

Czy twój duch będzie tam gdzie
Do walki stanie wiary rój
Jednych tak, a innych nie
Czy gotów będziesz ruszyć w bój?

Gdzie leje się krew
Wolności tkwi zew – świętych zbrój

Czy już słyszysz ludu śpiew -

(…)

„Jest taki gród ”


Jest taki gród na niebie gdzieś -
Jest po to, by pomagać znieść --
Wszystkie udręki świata, bo -
Gród ten sposobem jest na zło…

Jest w grodzie tym zabawek stos.
Słychać tam dzieci śmieszny głos…
Wszystko tam śliczne, inne bo -
Gród ten sposobem jest na zło…

Mieszka tam pięknej pani kwiat,
Co śni się i skrzy ponad cały świat.
Jak pąki jej – wciąż poświęca się -
By rzec: Juleńko ma, wciąż kocham cię…

Znam taki gród, gdzie wolność łka;
Znam taki gród, gdzie nie ma go -
Śmierć i nienawiść niby kat --

Sprawia że w grodzie znowu zło…

poniedziałek, 18 maja 2015

CHOPINA WALC

Chopina walc kręci się wciąż – i przypomina,
Że żyć to coś więcej niż być – ta dzięcielina --
tonacji, wrażliwych zaklęć potomnych i dąć
- jest niczym.
Mozaika, na której Kwiat Polski - spiąć warto tym --
Najszczerszym uczuciem Tuwima – gdzie świateł dzwon,
i gdzie się pielgrzymowy nieba skraj zaczyna
- jest niczym.

Gdyby Chopin żył -
To by pił --
Gdyby Norwid wstał -
To by brał --
Gdyby Tuwim był -
To by gnił --

Moi ojcowie mentalni -

Umarli.

"Scena pierwsza

Koncypient, Hersz Singer
Koncypient stoi za biurkiem, przeglądając dokumentację. Po chwili, dołącza do niego Hersz Singer – tytułowy Żyd z „Wesela”, który rozpoczyna swoją dramatyczna opowieść.

[HERSZ SINGER]
Dobry wieczór, panie mecenasie.

[KONCYPIENT]
Dobry wieczór, dobry wieczór. Pana mecenasa dzisiaj nie ma, będzie jutro.

[HERSZ SINGER]
Pan jest jego koncypientem?

[KONCYPIENT]
Ano, na razie - owszem.

[HERSZ SINGER]
Adwokat i jego koncypient – u nas, u was - to, nie przymierzając,
Jak Mosze Rebejnu i Aaron. Jedna osoba.

[KONCYPIENT]
z uśmiechem i nieskrywaną radością
No, cóż, no proszę zatem. Niech szanowny pan łaskawie usiądzie.
wskazując Singerowi miejsce, zasiada za biurkiem
O, tutaj. Proszę mi powiedzieć, jak się pan nazywa?
                                                                                                                             
[HERSZ SINGER]
Ja się nazywam Singer.

[KONCYPIENT]
czytając nazwisko przez ‘s’
A, Singer…

[HERSZ SINGER]
czytając nazwisko przez ‘z’
Singer.

[KONCYPIENT]
Singer, najmocniej przepraszam. A z których Singerów?
[HERSZ SINGER]
Po co ja będę panu koncypientowi mówił, z których Singerów?
Singerów jest wiele. Ja panu powiem jedno słowo --
I pan koncypient zaraz będzie wiedział, z których ja jestem Singerów.
Ja jestem Żyd z „Wesela”. Karczmarz z Bronowic Małych.
poprawia jarmułkę
Pan koncypient jest jeszcze młody człowiek.

[KONCYPIENT]
No, czy taki młody, to ja…

[HERSZ SINGER]
przerywając
Młody, młody. Pan czytał to, co pisano o Weselu.
Ale ja - to to wszystko znam z pierwszej ręki.
Co się wtedy w Krakowie działo. -
Pan nie ma pojęcia, drogi panie, jakie to było wydarzenie. To była bomba.

[KONCYPIENT]
Ano czytałem trochę, czytałem…
Ludzie drzwiami i oknami podobno tłoczyli się do teatru.
I biletów nie można było dostać.
Cały Kraków, jak długi i szeroki, nie mówił podobno o niczym innym,
Jak tylko o Weselu, o Rydlu, o Tetmajerze, o Wyspiańskim, o Bronowicach.

[HERSZ SINGER]
O, i sam pan widzi - to był taki skandal w rodzinie…

[KONCYPIENT]
czytając imię niepoprawnie - dosłownie ‘Hersz’
Ach tak, więc to pan jest Hersz Singer?

[HERSZ SINGER]
czytając imię poprawnie - dosłownie ‘Hirsz’
Hersz Singer… Hersz Singer… Co znaczy dzisiaj moje nazwisko?
Nic nie znaczy. Przedtem znaczyło. Oj, jak znaczyło!
A teraz? Ja już nie mam nazwiska. Ja się nazywam Żyd z „Wesela”.
Rozumie pan, „Żyd z Wesela”.
przecierając pot z czoła
Panu się na pewno zdaje, że przedstawienie Wesela,
To się odbyło tylko na scenie Teatru Miejskiego.
Jeżeli pan tak sądzi, to się pan myli.  Były dwa przedstawienia.
Jedno odbyło się w Teatrze Miejskim, a potem, gdy opadła kurtyna,
Rozpoczęło się natychmiast drugie przedstawienie,
Tym razem – w moim życiu!
A może pan sądzi, że to drugie przedstawienie było mniej ciekawe od pierwszego?
nie dając dojść koncypientowi do głosu
Jeżeli tak, to się pan znowu myli.
O tym wszystkim, co się potem przydarzyło w moim domu,
Można by napisać drugą sztukę, równie emocjonującą, jak to całe „Wesele”.

[KONCYPIENT]
wyjmując z biurka kartkę i pióro
A to jest – bardzo ciekawe, Panie Singer, co Pan tutaj mówi.
Pozwoli pan, że będę to sobie gdzieś zapisywał…

[HERSZ SINGER]
A ciekawe, no ciekawe – pan koncypient zapisuje.
Tylko niech mi nie przerywa, ja bardzo prosi.

[KONCYPIENT]
z zakłopotaniem
Naturalnie, naturalnie, najmocniej przepraszam…

[HERSZ SINGER]
Ja jestem uczciwym człowiekiem. Nigdy w życiu nikomu niczego nie zabrałem.
Niech pan idzie do Bronowic i spyta chłopów,
Czy Hersz Singer kogokolwiek oszukał, albo kogokolwiek skrzywdził!
Przecierając pot z czoła
Żyłem spokojnie, i nieźle, dzięki Bogu, zarabiałem…
Kupiłem nawet osiem morgów ziemi.
Ja prowadziłem karczmę, a moja żona gospodarowała na roli.
Starszą córkę wydałem za mąż, synowie poszli do miasta.
W domu została tylko najmłodsza…

[KONCYPIENT]
Pańska córka Rachel?

[HERSZ SINGER]
z wielkim oburzeniem
Jaka Rachel? Pan także mówi jak oni wszyscy! Rachel… Rachel…
Ona nie jest żadna Rachel! Jaka ona Rachel?!
Ona taka Rachel, jak ja książę Potocki.
Ona ma na imię Pepka! Pepka Singer!
Rzuca koncypientowi na biurko egzemplarz „Wesela”
To on – on wszystkiemu winien! On mój cały dom wywrócił do góry nogami!
Gdyby nie ten goj, to bym umarł spokojnie w Bronowicach! A teraz…

[KONCYPIENT]
Jaki goj?

[HERSZ SINGER]
Nu, ten Wyspiański.


[KONCYPIENT]
Ale cóż on panu złego zrobił?

[HERSZ SINGER]
Co on złego zrobił? Ja właśnie po to – do pana koncypienta przyszedłem.
Z powodu tego zła. "

sobota, 21 marca 2015

Fragment przetłumaczonej przeze mnie autorsko piosenki ze słynnego musicalu - "Cabaret".

MEIN HERR

[MINNELLI]
Zrozumieć musisz mego życia cel, mein herr
Wilczyca jest wilczycą, a nie psem, mein herr
Wódki w wino nie da już zamienić się, mein herr

Oto ja, cała ja
Kiedy gram, wtedy gram
No i gram
Ram tam tam

Baj, baj, mein lieber herr
Na drogę krzyż, mein herr
Było nam dobrze lecz, to już skończone
Kiedyś kochałam cię, dzisiaj oddechu chcę
Twój żywot lepszy będzie, mein herr
Oszczędzaj sił, mein herr
Będziesz się gził, mein herr
Z następną dziewką jeszcze przed dzwonem
Nie musisz mrużyć brwi
Nikt już nie liczy dni
Kiedy się skończy wszystko, mein herr

Europa całkiem przecież duża jest, mein herr
Nie tylko tu, lecz także wzdłuż i wszerz, mein herr
Nie mogła nawet bym przekroczyć jej, mein herr

Ale wciąż – robię co
Mogę co
Nocy dreszcz
Życia miąższ
Mąż i mąż

Baj, baj, mein lieber herr
Na drogę, lieber herr
Było nam dobrze lecz, to już skończone
Kiedyś kochałam cię, dzisiaj oddechu chcę
Twój żywot lepszy będzie, mein herr
Oszczędzaj sił, mein herr
Będziesz się gził, mein herr
Z następną dziewką jeszcze przed dzwonem
Nie musisz mrużyć brwi
Nikt już nie liczy dni
Kiedy się skończy wszystko, mein herr

[CHÓR]
Bye bye mein lieber Herr.
Auf wiedersehen, mein Herr.
Es war sehr gut, mein Herr, und vorbei.
Du kennst mich wohl, mein Herr.
Ach, lebe wohl, mein Herr.
Du sollst mich nie mehr sehen mein Herr.
x2

[MINNELLI]
Baj, baj, mein lieber herr
Na drogę krzyż, mein herr
Było nam dobrze lecz, to już skończone
Kiedyś kochałam cię, dzisiaj oddechu chcę
Twój żywot lepszy będzie, mein herr
Oszczędzaj sił, mein herr
Będziesz się gził, mein herr
Z następnym dziewką jeszcze przed dzwonem
Nie musisz mrużyć brwi
Nikt już nie liczy dni
Kiedy się skończy wszystko, mein herr





poniedziałek, 23 lutego 2015

Dzień po pogrzebie

Po śmierci mamy niemal zapomniałem, że życie to coś więcej niż kontemplacja! Pozostałą garstkę mojego 'bywalstwa' stanowi przecież 's-z-k-o-ł-a' - choć czymże ona jest w zestawieniu z chłodnym przemijaniem?
Poniżej fragment sztuki, nad którą pracuję od kilku miesięcy - Skrzypek na Dach(a)u:


[LEJZAR WOLF]
nieśmiale przechodząc do sedna
Podejrzewam, że wiesz
Dlaczegom cię tu wezwał.

[TEVYE]
A tak, wiem, wiem.
stanowczo
Ale to nie ma o czym dyskutować.

[LEJZAR WOLF]
Er... Tevye -
Ja wiem, jak ty się czujesz,
Ale, er...
Po tym wszystkim,
I tak zostanie ci jeszcze kilka.

[TEVYE]
Ah, więc to tak!
Dzisiaj chcesz jedną -
Jutro zażądasz dwóch.

[LEJZAR WOLF]
pełen zdziwienia
Dwóch?
A co ja bym zrobił ze dwoma?

[TEVYE]
To samo co z jedną!

[LEJZAR WOLF]
Er… Tevye.
To naprawdę bardzo dla mnie istotne.

[TEVYE]
Czemu to dla ciebie bardzo istotne,
Reb Lejzar?

[LEJZAR WOLF]
Szczerze mówiąc, Reb Tevye
Dlatego...
Żem niebywale samotny…

[TEVYE]
również zdziwiony
Reb Lejzar,
O czym ty mówisz?
Jak mała menorka może ci dotrzymać towarzystwa?

[LEJZAR WOLF]
Mała menorka? To tak ją nazywasz?

[TEVYE]
No przecież nią jest!

[LEJZAR WOLF]
O czym ty wygadujesz Reb Tevye?
To ty nic nie wiesz?

[TEVYE]
poddenerwowany
Oczywiście, że wiem!
Chodzi przecie o moją małą pozłacaną menorkę!
(…)
Tę którą chcesz ode mnie kupić.
Moją menorkę!

[LEJZAR WOLF]
Twoją menorkę, ażebym nie był samotny?
(…)
Ja mówię... Ja mówię o twojej,
O twojej córce…
O twojej córce Tzeitel!

[TEVYE]
O mojej córce Tzeitel?

[LEJZAR WOLF]
Oczywiście, że o twojej córce Tzeitel!
W każdy czwartek widuje ją w moim urzędzie.
spokojnym, poważnym tonem
I muszę przyznać, Reb Tevye,
Że wywarła na mnie niemałe wrażenie.
Bardzo dobre wrażenie.
Reb Tevye, lubię ją…
Czemu by tak nie podać sobie dłoni i nie zawrzeć umowy?
Będę… dla niej dobry;
Tevye... ja…
Lubię ją – bardzo.
Więc? Co myślisz?

[TEVYE]
do Lejzara
Co myślę? Huh?
Zamrożenie sceny. Lejzar bez ruchu, Tevye do siebie
[TEVYE]
na przemian, przyglądając się Lejzarowi i publice
Nigdy go nie lubiłem.
I cóż tu robić?
Można zamienić z nim słowo lub dwa,
Jeśli się chce sprzedać sąsiada albo menorę…
Ale z drugiej strony,
Nie wszyscy muszą być uczciwi,
A z prezesem Judenratu -
Moja córka nigdy nie doznałaby już głodu…
Być może źle go oceniłem,
Być może gdzieś w środku -
To wciąż człowiek.
I lubi ją!
Może zabierze ją ze sobą z getta.
Co myślę?
Lejzar w ruchu, oboje z entuzjazmem
[TEVYE]
Umowa stoi! 

[LEJZAR WOLF]
pełen zdziwienia
Co? Zgadzasz się?

[TEVYE]
Zgadzam się!                                                                                      

[LEJZAR WOLF]
Oh, Tevye! 
Sprawiłeś, że jestem szczęśliwszym człowiekiem!

[TEVYE]
z uśmiechem
Dobrze.

[LEJZAR WOLF]
wyjmując butelkę
Wypijmy za to.

[TEVYE]
Dlaczegoż by nie?

[LEJZAR WOLF]
Twoje zdrowie!

[TEVYE]
powstrzymując toast
Nie, przyjacielu. Twoje zdrowie!

[LEJZAR WOLF]
Nasze zdrowie!

[TEVYE]
Za naszą umowę!
czwarta kolejka

[LEJZAR WOLF]
Za nasz dobrobyt.
piąta kolejka
Za nasze zdrowie i szczęście!
szósta kolejka

[TEVYE]
I najważniejsze z nich!

[LEJZAR WOLF]
Er...

[TEVYE]
Cóż...
By żyć! By żyć!
Le'cheiim!

szósta kolejka